Menu
Angielski na domowo

Jak trzylatek może zacząć przygodę z angielskim na domowo?

Mów do niej po angielsku!, Mów do niego po angielsku! – słyszeliście kiedyś? Nie każdemu rodzicowi przychodzi to jednak tak łatwo i w sumie nie powinno to wcale dziwić. Być może nie jesteście przekonani do swojego akcentu albo myślicie, że uczenie własnego dziecka drugiego języka stanie się kolejnym obowiązkiem. Ale uwaga! Bieganie na kolejne zajęcia, po tym jak było się już na piłce nożnej, balecie i jeszcze kilku kółkach zainteresowań może stanowić dużo większe obciążenie niż wplatanie języka w codzienność.

Jak to się u nas zaczęło
Rozpoczęcie komunikacji w języku angielskim nie przyszło mi naturalnie, gdy w domu pojawił się bobas. Przypuszczam, że mały Mateuszek podświadomie odczuwał ten niepokój i na każdą próbę użycia języka obcego reagował nerwowością. Tak upłynęło nam pierwsze półtora roku. I wtedy zupełnym przypadkiem na konferencji dla nauczycieli, na której natrafiłam na Usborne, dostałam też w prezencie na jednym ze stoisk pluszową pacynkę – robota. Mój syn wiedział, że wyjazd związany był z angielskim. Być może dlatego wspomniany Robot po prostu został przyjęty ze swoją innością językową (a ja nie ;). Niemniej jednak, jestem zdania, że wprowadzenie bohatera zza granicy może pomóc wystartować. Robot okazał się punktem zwrotnym w naszej przygodzie z angielskim. Kiedy się pojawiał, mówiliśmy po angielsku; kiedy go chowaliśmy, angielski znikał, i tak aż synek przestał negatywnie reagować na melodię języka angielskiego. Idąc tym tropem, do naszej Toli pewnego dnia wprowadził się nasz Usborne’owy jednorożec. Pochodzi z brytyjskiego wydawnictwa, więc też miał prawo mówić „tak dziwnie” 😉

Po co tyle zachodu?
Warto zacząć uczyć się języka obcego na wczesnym etapie rozwoju, gdyż wtedy nauka nie wymaga wysiłku. Ty mówisz, a Twoje dziecko chłonie wszystko jak gąbka. Jest to czas kiedy dziecko może opanować dźwięki w idealnym brzmieniu, a zasady gramatyki nabywa w sposób naturalny, a nie wyuczony, tak jak będzie to już miało miejsce w późniejszych latach (wiek krytyczny).  Właśnie dlatego najlepszym momentem ku temu, by zacząć uczyć swoje dziecko angielskiego jest właśnie TERAZ, a jedyne czego tak naprawdę potrzebujesz, to gotowość do zabawy, wygłupów, eksperymentowania, a jednocześnie odporność na zdziwione spojrzenia innych. Rób swoje, idź za dzieckiem i bawcie się tą przygodą oboje. Niewykluczone, że i Ty przy okazji poznasz nowe słowa. W nagrodę dostaniesz też umiejętności swojego dziecka – znajomość słów, zwrotów i coraz lepszy poziom rozumienia w języku obcym. Na to jednak będziesz musiała troszkę poczekać. Uzbrój się w cierpliwość – zaręczam Cię, że warto.

Co możesz zrobić, by postawić pierwsze kroki?

  • Słuchajcie audiobooków w domu i w drodze.
    Wartościowy kontakt z językiem niezależnie od wieku zapewnisz korzystając z audiobooków. W trakcie dowolnej zabawy możesz odtworzyć płytę zwyczajnie w tle. Nawet jeśli Twój akcent nie jest idealny, wymowa z nagrania pozytywnie wpłynie na wymowę dziecka w języku docelowym.
    Na początek polecam zbiór opowiadań Fat Cat on a mat and other Tales w komplecie z CD. Bohaterami zbioru jest grupa zwierzątek, którym w każdym opowiadaniu przydarzają się różne urocze przygody. I tak dla przykładu tytułowa kotka wysiaduje jaja, a kurze rodzą się pisklaki wzorzyste niczym wielkanocne pisanki. Te zwierzaki odrobinę przypominają nasze dzieciaki – ich ciekawość świata kradnie każde serce. Kolejną wartością tej książki dla dziecka, które stawia pierwsze kroki w angielskim jest bardzo prosty i rymowany tekst wzbogacony ilustracjami. Dzięki nim w jasny sposób pokażesz znaczenie słów, co pozwoli uniknąć tłumaczenia na pierwszy język dziecka.  Książka ma jeszcze tę dodatkową wartość, że zawiera strony harmonijki – podczas czytania można wykorzystać je, by budować napięcie i zaskakiwać dziecko.
  • Słuchajcie nursery rhymes
    Rozwój językowy młodszych dzieci wesprą również często używane w przedszkolach nursery rhymes, czyli rymowane wierszyki i piosenki. Melodie łatwo wpadają w ucho, a tekst zapamiętywany jest bez wysiłku. Wśród książek Usborne moim hitem z nursery rhymes jest Baby’s very first nursery rhymes playbook. Nigdy nie akceptowaliśmy jazgotliwych zabawek czy książek, w których dźwięk nagrania powoduje nerwowość – tak, moją też 😉 Ta jest inna – pięknie ilustrowana, sensoryczna, a muzyka nagrań – radosna i łagodna.

    Ważne jest jednak, by zauważyć, że same rymowanki nie wystarczą. Dziecko musi poznawać słowa w różnych kontekstach i licznych zdaniach. Dzięki temu w jego mózgu kolekcjonowane są gotowe schematy, na podstawie których w późniejszym czasie będzie w stanie budować swoje wypowiedzi. Dlatego też warto jak najwięcej czytać, a także używać drugiego języka w sytuacjach życia codziennego.
  • Zagrajcie w snap
    Jeśli brakuje Ci jeszcze odwagi, by mówić do dziecka stale, używaj języka w zabawie. Na samym początku świetnie sprawdzą się karty Snap. Usborne ma w swojej ofercie następujące tematy: https://org.usbornebooksathome.co.uk/bookmama/catalogue/catalogue.aspx?s=1&searchText=snap
    Najprostsze co możesz zrobić to wziąć na przykład 3 karty, nazwać je po kolei, a następnie poprosić dziecko o to, by zamknęło oczy i wtedy schować jedną z nich. Spróbuj przy tej zabawie cały czas posługiwać się językiem angielskim. Tak więc nie „zamknij oczy”, a „close your eyes”; nie „twoja kolej”, a „it’s your turn”. Możesz też spróbować grać w proste memory, zaczynając na przykład od czterech par. Te karty wykorzystasz jeszcze wiele razy, w różnych zabawach i sytuacjach. Napiszę o tym w osobnym wpisie.

  • Oglądajcie krótkie filmiki w oryginale. Tak, nie za dużo 😉
    Jeśli Twoje dziecko jest już na tyle duże, by wprowadzić video, zajrzyj na YouTube po krótkie bajki. Dla dzieci w wieku około 3 lat i starszych początkujących w języku angielskim polecam Peppa Pig, Miffy, Spot the Dog – obejrzyj po jednym odcinku i zobacz które z nich będą najbardziej odpowiadały Twojemu szkrabowi. Pamiętaj jednak, by limitować czas spędzony przed ekranem, gdyż jego nadmiar będzie miał negatywny wpływ na koncentrację dziecka. Na krótki dystans zadbasz o swój spokój, może nawet tłumacząc, że przecież dziecko rozwija się językowo, ale długofalowo nadmierny czas przed ekranem spowoduje problemy z koncentracją. U nas do trzeciego roku życia Mateuszka telewizor praktycznie nie był włączany w ciągu dnia. Potem pozwalałam na maksymalnie pół godzinny dziennie. Fakt, czasem jest to wyzwanie, ale warto.

Neurodydaktyka mówi nam, że skutecznie uczymy się wtedy, gdy temu procesowi towarzyszą pozytywne emocje. Dlatego najważniejsze jest, by dziecko zaczęło zbierać pozytywne skojarzenia z drugim językiem. Warunkiem tego jest dobre nastawienie rodzica i wspólna dobra zabawa.

Uśmiechnij się więc i PO PROSTU ZACZNIJ!

***

Chcesz zapytać o wspomniane lub inne książki z katalogu Usborne? Napisz.

Korzystając z formularza zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie twoich danych przez tę witrynę.

Brak komentarzy

    Skomentuj