Wybór odpowiedniej anglojęzycznej lektury dla dziecka nie jest tak łatwy, jakby się mogło wydawać. Wydawnictwa zasypują nas licznymi propozycjami, ale jak w tym gąszczu propozycji wybrać te odpowiednie? Wykupywać tanie na chybił trafił i liczyć na to, że któraś będzie wartościowa? Niestety wiele osób tak właśnie postępuje. Osobiście uważam, że przede wszystkim potrzebujemy stworzyć wspierające i wzbudzające ciekawość otoczenie oraz podążać za dzieckiem.
- Książka interesuje rodzica, a nie dziecko
Rodzice często wybierają książki, które ich zdaniem wydają się interesujące, ale zapominają o tym, że lektura ma wciągnąć ich dziecko, a nie ich samych. Często obserwuję jak dzieci wybierają książki, ale rodzice nie potrafią zaufać tym wyborom. Podobnie jest z ilustracjami. Jako dorośli mamy już swoją preferowaną estetykę – dzieci mogą mieć inną. Powykrzywiane twarze bohaterów, mroczne ilustracje wydają się być modne w literaturze dziecięcej. Czy tak bardzo podobają się dzieciom? Nie zauważyłam. W moim odczuciu dzieciństwo to czas, z którym bogate ilustracje, nasycone kolory, radość idą w parze. Jeśli Zosia zafascynowana jest księżniczkami i na stoisku widzi różową książeczkę pełną bajkowych opowieści, choćby nie wiem jak bardzo jej mama była przeciwna różowej manii, warto by podążała za zainteresowaniami córki. Dziecko na pewno z większą chęcią siądzie do samodzielnie wybranej książki. Co więcej, jeśli my jako rodzice pokażemy, że w pełni ten wybór akceptujemy, wzmocnimy poczucie własnej wartości dziecka.
- „Zbyt łatwa”
Niejednokrotnie spotykam się z sytuacją, że dziecko wybiera książeczkę, która rodzicowi wydaje się za łatwa, ponieważ ma stosunkowo dużą czcionkę albo generalnie mało tekstu. Kiedy czteroletnie dziecko wybiera książeczkę, w której przeczyta kilkakrotnie powtórzone słowa That’s not my…, rodzicowi może się wydawać, że to za mało. Warto w takiej sytuacji dopytać dlaczego właśnie ten tytuł zainteresował pociechę. To mogła być piękna ilustracja, która przykuła uwagę, ale też wynik przemęczenia, chęci znalezienia łatwiejszego zajęcia, podświadomego poszukiwania bezpieczeństwa.
- „Zbyt trudna”
Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie taką sytuację, że wchodzicie do sklepu wybrać książkę i ktoś wam mówi, „nie, proszę pani, to będzie dla pani za trudne”? Jeśli Twoje dziecko wybiera książkę, której poziom Twoim zdaniem wykracza poza jego możliwości, zamiast mówić „to za trudne”, wykaż zainteresowanie takim właśnie wyborem i powiedz coś w stylu „ta książka ma dość dużo tekstu – chętnie przeczytam ją razem z Tobą, żeby pomóc ci się z nim zapoznać”. Czas spędzony na wspólnej lekturze będzie mieć pozytywny wpływ na Waszą relację.
- Kierowanie się własnymi ambicjami
Rodzice czasami wybierają książki obcojęzyczne nie biorąc pod uwagę tego, że trudność w zrozumieniu obcojęzycznego tekstu może znacznie przewyższać rozumienie tego samego tekstu w pierwszym języku dziecka. Jeśli wyzwanie jest zbyt duże, a wybór nie jest pokierowany zainteresowaniami dziecka, lektura będzie udręką.
- Dążenie do ograniczenia ilości ilustracji
Ilość obrazków to też często taki zwodniczy miernik dla rodziców. Rodzic błędnie zakłada, że jeśli dziecko osiągnęło już pewien poziom biegłości w rozumieniu języka, obrazki są już niepotrzebne. Tymczasem ilustracje wspierają czytanie niezależnie od poziomu, uatrakcyjniają treść, a w przypadku tekstów obcojęzycznych – wspomagają rozumienie. Poza tym, warto pamiętać, że częściej przekładane strony dają poczucie sukcesu – kiedy wciąż jesteś na tej samej stronie, radość z postępów nie przychodzi łatwo.
- Brak zainteresowania książką
Zdarza się, że dziecko zainteresuje się książką i nawet obieca, że chętnie ją przeczyta, sprawdzi słówka i zrobi nie wiadomo jakie notatki, żeby opanować słownictwo – wszystko, aby tylko zostać szczęśliwym posiadaczem książki. Następnie po przyjściu domu książka ląduje gdzieś w dziurze. Możemy tego uniknąć, jeśli po przyjściu do domu pokażemy swoje zainteresowanie nowym nabytkiem, wspólnie poczytamy, podyskutujemy.
- Umiesz już czytać – czytaj sam
Podczas gdy rodzice często są już świadomi hasła „czytaj dziecku 20 minut dziennie, codziennie”, to często zakładają, że dotyczy to wyłącznie czasu, gdy dziecko nie umie jeszcze samodzielnie czytać. Tymczasem badania pokazują, że kiedy rodzice przestają czytać dzieciom na głos, te tracą zainteresowanie książkami. Ponieważ nie czytają jeszcze z łatwością, czytanie zaczyna się im kojarzyć z wysiłkiem, i w naturalnym sposób zaczynają od niego stronić. Dlatego nie rezygnujemy z czytania dzieciom na głos, gdy pociechy umieją już czytać same. Podtrzymujmy ten wspólny czas jak najdłużej. W ten sposób pokażemy, że nie wynika z obowiązku, ale jest dla nas ważny.
Spotkała mnie kiedyś taka sytuacja, która, mam wrażenie, dobrze ilustruje co dzieje się z dzieckiem, gdy rodzic nie pozwala na samodzielne dokonywanie wyborów. We mnie samej wciąż rezonuje, choć od momentu, gdy się wydarzyła, minęło już kilka lat. Pewna może sześcioletnia dziewczynka z radością podbiegła do mamy, by pokazać wybraną książkę. Ta spojrzała na córkę dość protekcjonalnie, następnie wzięła książkę do ręki, sprawdziła ilość stron, oszacowała ilość słów na stronie, spytała o cenę i stwierdziła oburzonym tonem – „30zł?! Nie, nie kupimy. Przecież tu jest po 6 słów na stronie”.
Pamiętajmy – wybierając książkę dla dziecka, zobaczmy w niej ich samych.
Brak komentarzy